Geoblog.pl    majka    Podróże    Maroko. W stronę Marrakeszu    Volubilis, Mulaj Idriss, Meknes
Zwiń mapę
2009
27
wrz

Volubilis, Mulaj Idriss, Meknes

 
Maroko
Maroko, Fez
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3148 km
 
Ruiny starożytnego rzymskiego miasta Volubilis zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Teren pokryty nimi był ogromny, pełny mozaik, kolumn, luków. Można było z łatwością wyobrazić sobie jak wyglądało tu kiedyś życie. Znakiem rozpoznawczym są kolumny, na których bociany uwiły gniazda (apropos bocianów to latają tu jak wrony w Polsce. Tak tez są postrzegane, bo nie wylatują na zimę do ciepłych krajów ;))

Mulaj Idriss to tętniące życiem miasto, które jeszcze do niedawna było zakazane dla innowierców, później juz tylko zakazane były noclegi, a teraz po prostu zabroniono wstępu w ważniejsze miejsca. Ale nie stanowi to problemu, bo tak jak wszędzie najlepiej po prostu zgubić się w uliczkach Medyny i próbować się z tego labiryntu wyplątać. Dzięki takiemu podejściu znaleźliśmy jedyny w Maroko cylindryczny meczet, ozdobiony kostka ceramiczna tworząca wersety Koranu. Gdy z wież wyją głosy wzywające muzułmanów do modlitwy, mam dreszcze na całym ciele :)

Na koniec odwiedziliśmy Meknes, pozostający w cieniu sąsiad Fez. Nie czytałam wcześniej dobrych opinii o tym miejscu, ale przyjemnie mnie zaskoczyło. Ludzie byli bardzo mili. Uśmiechali się, mówili dzień dobry, pytali czy smakuje mi cokolwiek jadłam (zjadłam prawdziwe banany!) Mężczyźni przewracali oczami (widocznie mimo ciemnych oczu i włosów nie jestem tu szkaradą ;)) Rozśmieszyła nas furmanka, którą powozili młodzi Marokańczycy. Zasuwali szybciej od samochodów, a przejeżdżając obok nas machali rekami, żebyśmy patrzyli :)

Kolację zjedliśmy u człowieka, który pomógł nam załatwić wycieczkę. Ma na imię Jeanou i mieszka w stanach, gdzie prowadzi sklepy z marokańskimi rzeczami. Z ciekawostek to ma dwie żony :) Jeanou wymyślił, ze wymieni się na koszulkę naszego kolegi w zamian za koc. Zabrał nas do swojej hurtowni, do której dojście napawało mnie strachem. Po zmroku turyści nie powinni opuszczać hotelu, nie wiadomo komu tu ufać. Idąc wąskimi i ciemnymi uliczkami Medyny, jeden z Marokańczyków powiedział do mnie "uważaj na przewodnika". Od razu zwątpiłam w Jeanou i jego dobre chęci. Co więcej nic się nie dało już zrobić, bo powrót na własna rękę był niewskazany. Na końcu labiryntu ukazał nam się zachwycający sklep z kocami i dywanami. Zaczęto je przed nami rozkładać, przystąpiono do negocjacji. Cena spadla z 3000dh na 250dh (Maroko :)), czyli z 1000zl na około 90zl. Chłopak kupił. Ja po powrocie też wywalę jakieś ubrania i kupie, bo rzeczywiście są niesamowite. Szczególnie koce z wełny wielbłąda, w kolorze szafranu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (21)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
agent007
agent007 - 2010-11-14 19:56
Zdjęcie i widoki tuin poprostu powalają
 
mirka66
mirka66 - 2012-02-24 15:24
Mozaiki Volubilis sa cudne.Dobrze sie zachowaly.
 
migot
migot - 2014-05-17 14:00
Historia o kocach i dywanach z dreszczykiem, ale faktycznie te dywany tak tanio można dostać? Pięknie to wygląda...
Pozdrawiam, świetna relacja :)
 
 
majka
Maja Czarnecka
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 142 wpisy142 157 komentarzy157 1148 zdjęć1148 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
13.09.2014 - 04.10.2014
 
 
09.02.2012 - 04.03.2012