Geoblog.pl    majka    Podróże    Chile, Argentyna, Boliwia. Ziemia prawie ognista.    Strefa czasowa
Zwiń mapę
2013
10
mar

Strefa czasowa

 
Chile
Chile, Santiago
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12992 km
 
Kola samolotu uderzyly o pas startowy. Chwile pozniej moje stopy stanely na ziemi, w Ameryce Poludniowej. Nigdy nie sadzilam, ze kiedys sie na to zdobede. Ze pokonam w powietrzu trase ponad 13tys km. Z kazdym lotem jest coraz gorzej. Miewam zle sny, ataki paniki. Moja rodzina musi byc rozbawiona dramatycznymi pozegnaniami, ktore co roku jej funduje. Ale staram sie byc ponad to. A pozniej siedze w poczekalni tak jak teraz, oszolomiona i podekscytowana faktem, ze sie udalo. Bez pomyslu na siebie, bo przeciez mialam tu nigdy nie dotrzec. Sytuacja wydaje sie opanowana - wiemy o zmianie czasu z zimowego na letni, ktora miala miejsce tej nocy. Synchronizujemy zegarki z lokalna telewizja, siecia komorkowa, przestawiamy strefe czasowa w aparacie. Wychodzimy na zewnatrz odetchnac cieplym, chilijskim powietrzem. Na kolejne loty czekamy okolo czterech godzin.

Podczas gdy my leniwie przeciagamy sie na trawie, chilijski czas przyspiesza i rozmija sie z naszym. Oddajac bagaze do odprawy dowiadujemy sie, ze bramka jest juz zamknieta, a odprawa zakonczyla sie dziesiec minut temu. Kobieta pokazuje nam zegarek - dochodzi trzecia. Patrzymy na nasze - nie ma jeszcze drugiej. O co tutaj chodzi? Spoznilismy sie na samolot majac tyle godzin zapasu... Kobieta probuje dowiedziec sie czegos przez krotkofalowke, konsultuje sie z innymi pracownikami lotniska i ku naszej radosci przyjmuje nasze bagaze. Dziesiec minut do odlotu, a my przeciskamy sie miedzy ludzmi ustawionymi w kolejce do kontroli. Slysze dwukrotnie moje nazwisko wyczytane przez mikrofon. Wpadamy w ostatniej chwili, drzwi zamykaja sie. Lecimy... Kilka dni pozniej smiejemy sie z tej sytuacji z innymi podroznikami, ktorzy z powodu zmiany czasu "zaspali" na wycieczki na pustynie i do Boliwii. Wyjasnili nam, ze Chile wprowadzilo zmiane czasu dopiero rok temu i europejskie sieci komorkowe nie zdazyly tego faktu zarejestrowac. Ustawiajac strefe czasowa w telefonie blednie wyswietla sie GMT - 4. Nalezy to skorygowac ustawiajac czas argentynski.

Z okna samolotu podziwialismy bezkresna pustynie, na ktorej mieszaly sie kolory czerwieni i pomaranczy. Bez trudu rozpoznalismy La Serene - miasto u wybrzeza Chile, znane z ciekawych plaz (Las Divas) i obserwatorium astronomicznego. Wycieczki do obserwatorium ciesza sie duza popularnoscia, wiec trzeba rezerwowac je z kilkutygodniowym wyprzedzeniem.

Wyladowalismy w Calamie okolo osiemnastej. Zalezalo nam na tym, aby jeszcze dzisiaj dostac sie do San Pedro de Atacama. Nie wsiedlismy jednak w bezposredni autobus z lotniska, gdyz cena byla wygorowana (12000 pesos = 80zl). Wzielismy taksowke do miasta i kupilismy bilety na Turbus (2700 pesos = 19zl). Na miejsce dojechalismy po zachodzie slonca.

Idac uliczkami San Pedro nasz entuzjazm powoli gasnal. Zerkalismy na wywieszone w oknach restauracji ceny - posilek dla jednej osoby ok. 70zl. Ceny hosteli podobnie. Rozbilismy namiot na kampingu Los Perales (5000 pesos = 35zl/os) i z ciezkim sumieniem zasypialismy zastanawiajac sie, czy przyjdzie nam tu glodowac przez najblizszy tydzien.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
majka
Maja Czarnecka
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 142 wpisy142 157 komentarzy157 1148 zdjęć1148 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
13.09.2014 - 04.10.2014
 
 
09.02.2012 - 04.03.2012