Geoblog.pl    majka    Podróże    Chile, Argentyna, Boliwia. Ziemia prawie ognista.    Rowerem przez pustynie
Zwiń mapę
2013
12
mar

Rowerem przez pustynie

 
Chile
Chile, San Pedro de Atacama
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14188 km
 
Pobudka o 3:30 w nocy brzmi jak zly sen. Pospiesznie zakladamy cieple ubrania, pakujemy stroje kapielowe (temeratura bliska zeru, ale podobno moga sie przydac) i termos z goraca kawa. O 4:05 stoimy juz pod brama i czekamy na transport z firmy Desert Adventure (koszt wycieczki 15000 pesos = 100zl). Po chwili zjawia sie autobus.

Jedziemy w calkowitych ciemnosciach przez okolo dwie godziny. Wszyscy spia, mimo ze w autobusie panuje nieprzyjemny chlod. Otwieramy oczy w chwili, gdy przewodnik prosi nas o dokonanie oplaty za wejscie na teren gejzerow. Po raz kolejny zalapujemy sie na znizke studencka (2000 pesos = 14zl), pokazujac w okienku wazne karty Euro26.

Gejzery Tatio oddalone sa od San Pedro o ok. 90 km. Na wysokosci 4300m n.p.m oraz na terenie kilku kilometrow kwadratowych znajduje sie czterdziesci gejzerow i kilkanascie goracych zrodel. Rozgrzana do 85'C woda zostaje wyrzucona w powietrze na wysokosc nawet dziesieciu metrow. Tworzaca sie wokol tego zjawiska para przyciaga zmarznietych turystow i przewodnikow, ktorzy przygotowuja dla nich wczesne sniadanie. W wodach gejzerow podgrzewaja czekolade i gotuja jajka.

Mimo ciekawego zjawiska, ktorym niewatpliwie jest erupcja gejzeru, nie moglismy zrozumiec idei ogladania jej o wschodzie slonca. Przeszywajace zimno, ciemnosc, i zmeczenie odbieraja temu widokowi zasluzona wyjatkowosc. Dopiero, gdy na okoliczne wzgorza zaczynaja padac pierwsze promienie slonca a nasze dlonie stopniowo odzyskuja temperature, doceniamy pozostale okolicznosci przyrody.

Po poludniu decydujemy sie wypozyczyc rowery. Niby nie jestesmy do tego przekonani, bo jest juz troche pozno (15:30), a zmrok na pustyni zapada z nienacka, ale wzajemnie sie przekonujemy i nakrecamy. Ostatecznie lapiemy gorale z pierwszej lepszej wypozyczalni (3000 pesos/6h = 20zl) i jedziemy do Valle de la Luna - Doliny Ksiezycowej.

Dojazd nie jest trudny. Wyjezdzajac z San Pedro na zachod skrecamy w lewo zaraz za rzeka. Jedziemy dziurawym asfaltem okolo 5km, a nastepnie skrecamy w prawo w jeszcze bardziej podziurawiona i pofaldowana szrutowke. Dokonujemy oplaty za wjazd i jedziemy kolejne 5km do pierwszego punktu kontrolnego. W tym miejscu czesc ludzi zostawia rowery i idzie zwiedzac jaskinie lub kanion, albo tak jak my, zaczyna mozolny podjazd pod gore. Po paru kilometrach dojezdzamy do parkingu dla autobusow, gdzie stojaki na rowery to kawalek preta i betonu, ktory bez trudu odrywam od ziemi. Decydujemy sie przypiac nasze pojazdy do znaku drogowego i wchodzimy na sciezke miedzy scianami wysokiego kanionu. Z prawej strony faldy diuny kusza, aby zdjac buty i pobiec pod gore. Docieramy do drogi, ktora wiedzie na szczyt. Widok z wydmy chwilowo odbiera nam mowe. Dookola diuny, biale obszary wyschnietych solnych lagun, powulkaniczne skaly - tak wlasnie musi wygladac Ksiezyc.

Slonce coraz nizej. Powinnismy juz wracac, ale znowu wzajemnie sie przekonujemy, ze powrot ta sama droga nie ma sensu. Przeciez musi byc jakis inny dojazd. Pytamy przypadkowo spotkanych ludzi, co o tym mysla. Twierdza, ze droga jest zamknieta, ale rowerem prawdopodobnie nam sie uda. Mnie nie trzeba wiecej namawiac. Przemka ostatecznie przekonuje obietnica, ze pojedziemy szybko, bez robienia zdjec. Tak tez sie stalo, tyle tylko ze aparat poszedl w ruch zaraz za pierwszym zakretem.

Droga nie byla dobra. Pofaldowana nawierzchnia powodowala stukot zebow i mimowolne cwiczenia miesni rak. Po kilku kilometrach, ku naszemu zaskoczenu, wylonil sie pomnik Trzech Marii (Las Tres Marias), czyli kamiennych posagow modlacych sie kobiet. Nie spodziewalismy sie tu dotrzec. Pomnik Trzech Marii to w rzeczywistosci tylko dwie i pol Marie. Kilka lat temu owladnieta szalem fotografowania turystka wdrapala sie na jedna z nich, po czym pomnik czesciowo sie zawalil, a dziewczyna zginela na miejscu.

W oddali dostrzeglismy droge z opuszczonym szlabanem. Straznik poinformowal nas, ze przejazd jest zamkniety i musimy zawrocic. Po krotkiej rozmowie udalo nam sie go urobic, ale ostatcznie zrezygnowalismy z tego pomyslu. Dowiedzielismy sie, ze wybrana przez nas trasa nie dosc ze jest dluzsza, to wylatuje na glowna droge z San Pedro do Calamy. Na pewno musieli bysmy jechac w ciemnosciach, a nasze rowery nie maja przeciez swiatel. Zdecydowalismy sie zawrocic i pokonac maksymalnie dlugi odcinek przed zmrokiem.

Jaki to byl powrot... Zachodzace slonce powodowalo gre kolorow na zalamaniu kazdej skaly i kazdego wzgorza. Na wprost nas wulkan Licancabur, mieniacy sie odcieniami rozu i fioletu. Bylismy zachwyceni tym widokiem i zgodnie uznalismy, ze to jedna z najpiekniejszych tras rowerowych, jakimi jechalismy. Podroz w to miejsce autobusem pozbawia turystow takich widokow.

Do wypozyczalni dotarlismy po 21. Zadowoleni, ze rowery nie rozpadly sie po drodze choc wszystko na to wskazywalo, postanowilismy to uczcic w jednej z restauracji. Na srodku palilo sie ognisko, panowal przyjemny klimat. Zamowilismy chilijskie piwo - ciemne Atakamenio i jasne Kunstmann (2700 pesos / butelka 0,3 = 16zl). Na jedzenie nie bylo nas stac ;)

Wrocilismy do namiotu ogarnac nasze rzeczy. Z samego rana ruszamy do Boliwii! Jest tam pewne miejsce, ktore czeka na wykreslenie z mojej listy "do zrobienia za zycia".
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2013-03-28 20:33
Ślicznie opisane , pozdrawiam
 
mirka66
mirka66 - 2013-04-03 09:36
Przepiekne miejsce.:)
 
anka
anka - 2013-04-15 20:05
Gratuluję osiągnięć. Życzę dalszych, interesujących wypraw. Pozdrawiam!
 
 
majka
Maja Czarnecka
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 142 wpisy142 157 komentarzy157 1148 zdjęć1148 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
13.09.2014 - 04.10.2014
 
 
09.02.2012 - 04.03.2012