Geoblog.pl    majka    Podróże    Islandia. Zrodzona w ogniu, wyrzeźbiona lodem    Spontaniczność
Zwiń mapę
2010
23
sie

Spontaniczność

 
Islandia
Islandia, Flókalundur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4016 km
 
Samochod Bulgarow opuscilysmy na skrzyzowaniu "jedynki" z droga 60. Stala tam opuszczona chata, ktora chcialysmy zaadoptowac na te noc. Nie bylo tam duzo miejsca, ale dostrzeglam drabine prowadzaca na gore. Weszlam. Byly tam dwa opuszczone pokoje. Podloga zagracona, jakies stare radio, rozwalajacy sie fotel, pilka, lalka... Wyobraznia momentalnie zaczela mi podpowiadac rozne historie. Szczegolnie obraz lezacej na podlodze starej lalki jakos zawsze budzi groze. Ostatecznie ocenilam jednak, ze pietro grozi zawaleniem, porzucilesmy wiec ten pomysl i rozbilysmy namiot za sterta glazow. Co to była za noc..

Dopasowanie ciala do wystajacych z ziemi glazow jest sztuka, ktorej nauka pochlania co najmniej kilka dni i przysparza dziesiatki siniakow. Nie spalysmy tej nicy najlepiej. Wiatr byl tak silny, ze huk trzepoczacego tropiku nie pozwalal zasnac. Na szczescie namiot sie nie porwal ani nie odlecial.

Po okolo 40 minutach zatrzymalysmy samochod z para islandzkich staruszkow. Dowiezli nas do lokalnej mleczarni. Kierowca porozmawial z pracownikiem, by ten otworzyl dla nas sklep, a pozniej spontanicznie pocalowal nas na pozegnanie. Kupilysmy miejscowe sery, ktore sa sprzedawane tylko w kilku sklepach w kraju. Za szyba widac bylo w pelni zmechanizowana obore. Robot doil stojace w kolejce krowy, a one przesuwaly sie do przodu w miare postepu dojenia.

Tego dnia pobilysmy chyba rekord w zatrzymywaniu samochodow. Podwozil nas podrozujacy z ojcem mlody Niemiec, para Szwajcarow, ktora niemal odjechala z plecakiem Doroty, dwojka wedkarzy. Zaskoczeniem bylo ponowne spotkanie trojki Wlochow, z ktorymi zwiedzalesmy kilka dni temu wulkan Krafla, a ktorzy dzis wracali z Fiordow Zachodnich.

Zatrzymalysmy sie na stacji benzynowej zrobic zapasy na kolejne dni. Szczesliwie ktos zostawil na stoliku obok dwa talerze frytek i hamburgera (no jak tak mozna!) wiec najadlysmy sie do syta :)

Kolejny czlowiek, ktorego los nam podeslal, dal nam sporo do myslenia. Stalysmy na obrzezach miasta, obok zakladu robotniczego. Mezczyzna wyszedl do nas z dwoma kubkami goracej czekolady. Dodatkowo owinal je w serwetki, mimo, ze nasz wyglad nie wskazywal na potrzeby luksusow. Ten gest byl tak niesamowity. Zastanawialysmy sie pozniej, czy w naszym kraju mezczyzni robia takie rzeczy. Dobrze teraz widze, ze nasza mentalnosc nieco sie wykoleila. Troche minelo czasu, abym nie czula sie wystraszona tymi odruchowymi gestami Islandczykow. Sa naturalne i ludzkie, jak wszystko tutaj.

Mezczyzna od czekolady porozmawial z jednym z robotnikow, aby zabral nas ze soba. Podjechalysmy z nim 20km, choc on rowniez tak szybko nas polubil, ze pojechal dalej niz planowal.

Oddalalysmy sie od cywilizacji, ruch uliczny stopniowo zamieral. Kilka kilometrow podrzucil nas mlody chlopak z dwojka dzieci. Skorzystalam z okazji, aby zapytac, czy w tak slabo zaludnionym kraju nie maja problemow ze znalezieniem zony czy meza. Trzeba wspomniec, ze przewazajaca wiekszosc miast na Islandii nie liczy wiecej niz 500 osob. Jak mi wyjasnil kierowca, w pary dobieraja sie w szkole, gdzie maja okazje poznac ludzi z innych wiosek.

Jest taka opowiesc o wyspie Grimsey (najdalej wysunietej na polnoc, przechodzi przez nia kolo podbiegunowe). Gdy w wyniku nieszczęśliwego wypadku na morzy zmarli prawie wszyscy mężczyźni, miejscowy pastor poczul sie w obowiazku zaludnic wyspe na nowo. Ale moze nie bede sie rozpisywała na ten temat :)

Ostatnia warta opisania przygoda byla podroz robotnicza furgonetka. Chlopaki zajmowali sie szukaniem wody, jechali do pracy. Przegadalismy caly, ponad stukilometrowy odcinek, zerkajac co chwile na wylaniajace sie przed nami fiordy. Najciekawsza dyskusja dotyczyla zniesionego niedawno (1989r.) zakazu picia piwa. Nie jestesmy w stanie zrozumiec, dlaczego panstwo zezwolilo na sprzedaz wodki i innych mocnych alkoholi, a zabronilo sprzedazy piwa. Sami Islandczycy nie potrafia tego wyjasnic. Podejrzewaja, ze rzad nie chcial, aby alkohol stal sie rzecza powszechna, obecna w codziennym zyciu mieszkancow.

Z innych tego typu zakazow panuje prawo, ze konie wywozone do Europy na wyscigi, nie maja juz wstepu do kraju. Rzad obawia sie chorob, co zrujnowaloby gospodarke. Wyscigi konne to jedno z wiekszych hobby Islandczykow. Na kazdej tutejszej farmie hoduje sie konie czystej islandzkiej rasy. Maja krotkie nogi, chodza w specyficzny sposob. - nie podrzucając jeźdźca w siodle.

Rozbilysmy namiot w Flokalundur, malej miejscowosci w poblizu miejsca, skad odchodzi prom. Zabralysmy stroje kapielowe i zeszlysmy na plaze, gdzie nieco w ukryciu znajduje sie gorace zrodlo i usypana z kamieni wanna. Widok na ocean i wschodzacy ksiezyc, piekny wieczor.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
majka
Maja Czarnecka
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 142 wpisy142 157 komentarzy157 1148 zdjęć1148 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
13.09.2014 - 04.10.2014
 
 
09.02.2012 - 04.03.2012