Lozko, poduszka, cieplo i sucho! Nie musze mowic, jak dobrze mi sie spalo :)
Skoczylysmy z Dorota na pozegnalna pylse, czyli oslawione hot dogi. Podobno jeden z prezydentow bedac w Reykjaviku nie chcial wyjechac, dopoki ich nie sprobowal.
Dorota wyjechala do Londynu, a ja spacerowalam ulicami Reykjaviku z wiszacym nad soba cieniem powrotu do kraju. Miasto cieszylo sie dzis pieknym sloncem. Odwiedzilam kilka sklepow z pamiatkami, ale najbardziej ciesze sie z zakupu jagnieciny (1500 ISK/kg). Wioze do Polski 2 kilo miesa, kilogram suszonej ryby, kilka kilo lawy i troche pylu z Eyjafjallajokull. Dosc oryginalne prezenty :)