Geoblog.pl    majka    Podróże    Indie. Nie tylko w kolorze    Transport, czyli temat na osobne opowiadanie
Zwiń mapę
2011
19
mar

Transport, czyli temat na osobne opowiadanie

 
Indie
Indie, Sūri
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7139 km
 
Szukam synonimow do slowa transport, ale przychodzi mi tylko na mysl "droga przez meke" :)

Po rozstaniu z Krishna, zbieglysmy w dol ulicy, gdzie stalo kilka jeepow. Krazyly plotki, ze jeden z nich ruszy spod sklepu w godzinach 07:00 - 07:30. Rzeczywiscie, jeep zostal wypchany po brzegi, ruszylismy. Siedzialam obok mlodego Anglika, ktory zafundowal sobie wyprawe do Indii w ramach zawodowego awansu. Smielismy sie z tego, jak trudno cokolwiek tu zaplanowac i jak wszelkie plany rozjezdzaja sie mimochodem.

Nasza "droga przez meke" zaczela sie po przesiadce do kolejnego jeepa. Aska obserwowala kierowce w lusterku. Stwierdzila, ze on przysypia. Poniewaz tam siedzialo czterech mezczyzn, nie moglam uwierzyc, ze widzi wlasnie jego odbicie. Przyjrzalam sie i nagle poczulam fale goraca rozlewajaca sie po moim ciele. Naszemu kierowcy oczy same sie zamykaly. Glowa bezwladnie opadala mu w dol. Ewidentnie byl pijany. Na gorskich serpentynach taka informacja moze zmartwic. Powiedzialam o tym jednemu Hindusowi, ale uznal, ze kierowca na pewno jest znudzony. Gdy cudem uniknelismy zdezenia z zaparkowana na poboczu ciezarowka, samochod nagle zatrzymal sie i kierowcy sie zmienili. Od tej pory prowadzil mlody chlopak, raczej bez prawa jazdy, bo z trudem wrzucal biegi, gasl mu samochod, a w miejscu kontroli w ogole wysiadl i ominal ja na pieszo. Ale jechal wolno i mozna powiedziec, ze bezpiecznie.

Na dworcu autobusowym posrednicy agencji podrozniczych rzucili sie na nas jak wyglodniale hieny. Wystarczy, ze powiedzialam jednej osobie, dokad chcemy jechac, a sciany odbily echem nazwe naszej miejscowosci. Autobus o 14:00 przyjechal o 16:00 - normalna sprawa. Byly to lokalne linie, czyli my dwie kontra pozostali. Miejscowi probowali nas zagadywac, ale w tych rejonach angielski jest rzadkoscia i niewiele do nas docieralo. W kazdym razie zrozumialysmy, kiedy nalezy wysiasc, bo tym faktem byl zyl caly autobus.

Druga w nocy. Dworzec autobusowy na koncu swiata. Ktos spi pod moskitiera, ktos wloczy sie bez celu po ulicy. Czlowiek z nikad probuje dowiedziec sie, dokad jedziemy. Negocjuje nam taksowke - cena nie do przyjecia. Rozmawiam z nim w hindi, co zaczyna byc komiczne. Prosze go o otwarcie jednego z autobusow, abysmy mogly sie przespac. Krazace nad nami komary poteguja moj dyskomfort. Mimo, ze w Indiach nie ma teraz pory deszczowej, mam obawy przed malaria. Mezczyzna zgodzil sie. Zapalil nam kadzidlo odstraszajace komary. Usnelysmy.

Po dwoch godzinach zostalysmy wygonione na zewnatrz. Pierwszy autobus odjezdzal o 07:00, ale poniewaz miasto budzilo sie juz z letargu, stargowalysmy cene taksowki o polowe i wymeczone ruszylysmy przed siebie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
majka
Maja Czarnecka
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 142 wpisy142 157 komentarzy157 1148 zdjęć1148 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
13.09.2014 - 04.10.2014
 
 
09.02.2012 - 04.03.2012