Geoblog.pl    majka    Podróże    Korsyka. Boso, ale w ostrogach.    Woda pitna
Zwiń mapę
2014
30
wrz

Woda pitna

 
Francja
Francja, Pino
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1744 km
 
W nocy wiał silny wiatr, targając ścianami namiotu we wszystkie strony. Przemek nie mógł z tego powodu zasnąć, w przeciwieństwie do mnie i do Hani - wtulone w siebie miałyśmy ciepło i przyjemnie. Rano nie napracowaliśmy się za bardzo: zjechaliśmy z naszej kryjówki wprost na plażę, gdzie spędziliśmy całe przedpołudnie. Świeciło przyjemne słońce sprawiając, że woda lśniła turkusem. Rozbiliśmy koc w cieniu skał. Ich budowa wskazywała na pochodzenie wulkaniczne, podobnie jak plaża usypana czarnymi kamieniami. Doskonała okazja, aby popływać z maska i w płetwach. Dno było ciekawie ukształtowane. Olbrzymie głazy sięgające głębokości kilku metrów były kryjówką ryb i jeżowców. Dobiegające tam promienie słońca odbijały się od łusek. Brakowało tylko muszli, po które można by zanurkować.

Z plaży odjeżdżaliśmy na sygnale. Hania nie chciała porzucić swojego ulubionego zajęcia - oglądania kamieni. Wkładana do przyczepki wygięła się w łuk i wpadła w histerię. Nie mając wiedzy z mądrych poradników dotyczących wychowywania dzieci, postanowiliśmy to zignorować. Krzyku było co niemiara, ale wkrótce zasnęła i obudziła się po godzinie w dobrym nastroju.

W miejscowości Marinica ekscentryczny mężczyzna przestrzegł nas przed nabieraniem wody z przydrożnych kranów. Prawdopodobnie uznał, że nie rozumiemy napisu „woda nie nadaje się do spożycia” i grozi nam śmiertelne niebezpieczeństwo. Uświadamiał nas przynajmniej sześć razy, w tym trzy po niemiecku. Fontannę z woda pitną znaleźliśmy w mieście Pino. Tam też uzupełniliśmy zapasy jedzenia, bo w mijanych ostatnio wioskach nie było sklepu. Naszą rozmowę usłyszał Polak i wyraźnie zadowolony z tego faktu zapytał nas o kemping. Był bardzo podekscytowany pobytem na Korsyce, uznając go za najlepszy wyjazd wakacyjny w życiu. Zaskoczyły go tylko wysokie ceny. Zdradził nam, że cena najtańszego noclegu w pokoju hotelowym waha się w okolicach pięćdziesięciu euro.

Za miastem roiło się od dogodnych miejsc na nocleg, ale my postanowiliśmy rozbić namiot na plaży. Przemek skorzystał z okazji i poszedł pływać. Hania oddała się pasji budowy fortecy z kamieni, a ja dostarczaniem jej budulca. Po zmroku sprawnie postawiliśmy nasze m4 i zawiesiliśmy na maszcie prysznic turystyczny. Hani znowu się upiekło, nie musiała się kąpać. Kończy nam się gaz, dlatego nie możemy podgrzać jej wody. Od kilku dni próbujemy kupić kartusze z nakręcanym gwintem, ale w sklepach są wyłącznie z przebijanym.

Zasypiając słyszeliśmy szum fal rozbijających się o skały. Trudno się dziwić, że wydłużamy tę podróż w nieskończoność, nie zważając na niewygody i wyrzeczenia.

----------------
Na liczniku: 29 kilometrów.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
majka
Maja Czarnecka
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 142 wpisy142 157 komentarzy157 1148 zdjęć1148 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
13.09.2014 - 04.10.2014
 
 
09.02.2012 - 04.03.2012